piątek, 8 listopada 2013

rozdział 4 - unikanie

W końcu pogodziłam się z Alexy'm będę szczera z tego bardzo się z tego cieszę bo jakby to było że w dzień w dzięń mijamy się na korytarzu w milczeniu.Dziś jest piątek i trzeba nosić te debilskie krawaty.Kto to wymyślił?
 Czekałam cały ranek na Armina w parku.Dlaczego on się spóźnia?!?Mam już dosyć tego że nigdy nie jest na czas.Nie mam zamiaru już więcej czekać bo za chwile zaczynają się lekcję.Zabrałam wszystkie rzeczy z ławki i już miałam iść aż usłyszałam jak ktoś krzyczy
-Ej no ty zaczekaj!!!
Odwróciłam się i jakiś koleś mnie zawołał chodź go nie znam.Nie zwróciłam na niego uwagi i poszłam w stronę liceum.Ostatnio sporo osób mnie zaczepia pod pretekstem rozmowy.Poszłam dróżką która prowadziła do liceum.Po chwili ten chłopak który mnie poprzednio wołał podbiegł.
-Cześć. -powiedział zdyszany
-Hej
-Jestem Dean
-Sam
Porozmawialiśmy do chwili kiedy Armin przyjechał na deskorolce.Jak widać chłopaki się znają.Pogadali chwilę aż do momentu kiedy już się spóźniliśmy na lekcję
-To przez ciebie się spóźniliśmy -warknełam
Chłopak tylko się śmiał.On nic nie bierze na poważnie.Po około 7 minutach byliśmy na terenie szkoły.Ja zostawiłam chłopaka i pobiegłam szybko na lekcje.Teraz była biologia w sali E więc musze biec na 2 piętro.Myślałam że już sie przewale na schodach  ale nie.Kiedy weszłam do sali o dziwo nauczyciela nie było ale wszyscy siedzieli w ławkach.Czułam się dziwnie bo ich spojrzenie wycelowane było w jeden punkt,mnie.Usiadłam w ostatniej ławce koło Rozalii Biało włosa pytała się dlaczego spóźniłam się na lekcje a to proste przez Armina.




Jestem już po lekcjach w końcu bo Armin już mnie doprowadził do szewskiej pasji.Wiedziałam że kończy razem ze mną więc musze się przed nim schować.Raczej do biblioteki nie zajrzy.Prosto po Francuskim poszłam do czytelni spotykając mnóstwo znajomych twarzy jak Su,Rozalię,Kentina i Kastiela który znowu chciał mnie gdzieś zaciągnąć ale jak mówiłam nie chce się natknąć na Armina.Kiedy weszłam do środka skryłam się wśród książek.Usiadłam przy stole,wyjęłam zeszyt od matmy i zaczełam odrabiać lekcje.Raczej to nie jest w moim typie odrabianie lekcji ale zawsze warto się zmienić.Posiedziałam tam kilka minut ale nie rozumiałam nic z tych walonych zadań i rzuciłam zeszyt przed siebie
-Ej,spokojnie co ci ta książka zrobiła?
Spojrzałam i przede mną stanął Nataniel trzymający mój zeszyt
-Sorry po prostu nie rozumiem tej całej matmy
-Chodź,może ci pomogę? zaproponował
Zgodziłam się.Usiadł koło mnie i zaczął mi wszystko powoli tłumaczyć. Dzieki jemu zaczełam większosć rozumieć ale to że był aż tak blisko mnie nie umiałam się skącentrować.
  Mineła godzina 16 i musze już wrócić do domu na obiad.SĄ NALEŚNIKI ,JARAM SIĘ.Skończyłam naukę razem z chłopakiem.Miałam juz iść lecz chłopak zaproponował mi abym poszłam razem z nim bo w sumie ma po drodze.We dwoje zawsze raźniej więc się zgodziłam.Zabrałam kurtkę i torbę i razem z gospodarzem poszliśmy w stronę mojego domu.Wiem pamiętam jak mówiłam że jest jakiś dziwny i sztywny ale jak teraz tak z nim rozmawiam to jest całkiem spoko.Chyba go polubie.

niedziela, 27 października 2013

Rozdział 3 -Nie taki konflikt straszny

A więc odkąd jestem w szkole z Alexy'm mamy ciche dni.Nie wiem dlaczego tak się wkórzył kiedy byłam z Kastielem na dachu.No chyba mnie by z niego nie zrzucił,co nie?A więc Armin był naszym posłańcem chodź wiedziałam że mu się to nie spodoba bo jak to powiedział 'daj mi tylko przejść tą gre' Może się pogodzimy ale on musi zrobić pierwszy krok.
 Poszłam do szkoły z nowo poznaną koleżanką Su.Nie wierze że są osoby w liceum które jej nie lubią.Przecież jest taka słodka że nawet nie da się o niej powiedzieć złego słowa.
-A więc Sam -zaczeła niepewnie-długo znasz bliźniaków?
-Prawie 3 lata -powiedziałam uśmiechając się
-A zauważyłam że Alexy jest taki chyba na ciebie obrażony
-Przejdzie mu,wkurzył się bo gadałam z Kastiel'em
Nic nie powiedziała.Co wy macie z tym milczniem??!!Do końca drogi maże wymieniłyśmy z 2 czy 3 zdania.Czułam po prostu tą napiętą atmosfete.Doszłyśmy do sali A w której miały odbyć sie nasze lekcje.Usiadłam na ławce koło Nataniela który tymczasem majstrował coś przy telefonie.Ale był skupiony,przyznam
-Szlak! -Krzyknął
-Co się dzieje? -zapytałam zdziwiona
Podniósł telefon z ziemi i pokazał o co chodziło.Zablokował mu się komórka.I dlatego taka furia???Wziełam ją od chłopaka i zaczełam robić te moje technologiczne sztuczki.Po chwili Samsung działał jak należy.Dałam chłopakowi go do rąk mówić
-Nie denerwuj się,to tz. Wredota przedmiotów martwych.
Uśmiechnął się.Jaki on ma uroczy uśmiech aż chce mu sie zrobić PUCI PUCI.Przyszedł nasz wychowawca,Pan Frazowski i wpóścił nas do sali.Usiadłam sama w 3 ławce pod oknem.Jakoś zamiast słuchać na lekcji wole popatrzeć w okno chodź nieźle mi się za to dostawało.Przede mną usiadła Brunetka z Azjatką a do mnie przysiadła się blondynka.MAM ZŁE PRZECZUCIA.
-A więc droga klaso najpierw sprawy organizacyjne
Opowiedział o zebraniu 7 listopada,o krawatach  w piątek (o ja jebie,po co?) i że za 2 miesiące jest wycieczka integracyjna w lesie i w tym czasie będzie można zdobyć trochę punktów za aktywność.Potem kazał mi sie przectawić całej klasie chodź to było dziwne bo jakiś chłopak zadawał co chwile mi jakieś dziwne pytania.Usiadłam i ta cała blondi zaczeła ze mną gadać
-A więc Sam jak ci się tu podoba
-Całkiem sympaycznie narazie
-Mam nadzieje że ci się tu spodoba
Okej,trochę dziwnie bo ja nie ufam takim ludzią jak ta cała Amber.Laleczki są tylko na pokaz takie miłe a potem Bum i wbijają ci nóż w plecy,NIE DOSŁOWNIE.Po lekcji poszłam na hale gimnastyczną.Podobnież nasze druzyna koszykówki jest całkiem niezła w te klocki chodź i tak wole nożną.Usiadłam na samej górze aby mieć lepszy widok.Usiadłam na ławce i tak obserwowałam jak grają.Zauważyłam tego białowłosego kurse jak on ma na imie???Mysze sobie chyba na ręku zapisać.Po chwili usiadł koło mnie Alexy.Może mnie przeprosi?
-Hej Sam -zaczął nieśmiało -przepraszam za tą sytuacją
-Alexy ty wiesz że nigdy nie jestem na ciebie obrażona tylko fochnięta
-A więc przebaczysz?zapytał
-No nie wiem
-Nie drocz się ze mną!
-Dobrze,tak wybaczam ci
Przytuliłam byłego chłopaka i tak byłam ciekawa dlaczego tak był zazdrosny o Kastiel'a.Pogadałam tak chwile z nim o tym i mi wszystko wyjaśnił.Podbno Kastiel wyrywa co nowe uczennice.I wszystko jasne i dlatego Su tak się dziwnie zachwywała.




Podsumowanie dnia
1.POGODZIŁAM SIĘ Z ALEXY'M
2.NAPRAWIŁAM NATANIE'LOWI KOMÓRKĘ
3.WIEM ŻE KASTIEL JEST PODRYWACZEM
4.CHUJOWY POMYSŁ Z TYMI KRAWATAMI W PIĄTEK.



rozdział 2 -Czemu on jest taki zazdrosny?

Z chłopakami w sumie spędziłam cały dzień przestawił mi swoich przyjaciół m.in. Kentina,Su i takiego w białych włosach niestety zapomniałam imienia.Po lekcjach Armin jak zawsze expił na konsoli a ja musiałam zostać z Alexym z którym miałam inne nie zbyt dobre relacje.Jakby to powiedzieć zanim został gejem byłam z nim 1,5 roku i po prostu sie wkurzyłam kiedy mi powiedział o swojej orientacji, lekko mnie to obrzydzało.Ale co mam zrobić chodź naprawdę go kochałam to musiałam to zaakceptować i nie odrzucać go.
 Usiadłam na ławce na korytarzu kiedy Alexy musiał pójść do szafki która była na 2 piętrze.Wyjełąm z nudów komórkę i zaczełam pisać do mojej kumpeli Lily która mieszka w Mediolanie.Heh zawsze były odpały u dyrektora za nasz wygląd.Pamiętam kiedy kazał mi z ciągnąć kolor włosów na jakiś normalny.Mam swoją osobowość i nikt nie będzie mi kazał farbować moich włosów jak np. blond. Poczułam że ktoś koło mnie siada.Spojrzałam i to był ten czerwono włosy chłopak którego widziałam w drodze do szkoły.
-Cześć!
-O hej K-k-k-Kastiel?
-Heh,zgadłaś-uśmiechnął się szyderczo-a więc do tego liceum będziesz chodzić
-Tak,miałam jeszcze wybór że do tego muzycznego ale jakoś nie chciało mi się codziennie nosić gitary
-Podobny tok myślenia jak ja.Będziesz tu tak siedziała czy idziesz?
-Czekam na Alexy'ego
-Nie obrazi się jak cię porwę na kilka minut
Miałam czarne myśli.Czy chodzi mu o to co sądze?Na kilka minut i mnie oda troche dwu znacznie to zabrzmiało.Mam nadzieje że mnie nie wykorzysta.Kiwnełam głową i w tej samej chwili pociągnął mnie za rękę.Nie wiedziałam gdzie mnie prowadzi ale ciekawe co mi będzie opowiadał.Zaprowadził mnie na 3 piętro a następnie otworzył drzwi które prowadziły na dach.Skąd on ma kluczyki?Mam nadzieje ze ten cały gospodarz się nie wkurzy.Kiedy weszliśmy po prostu byłam zachwycona tymi widokami.Śliczny widok na rynek starego miasta i słońce które padało niemal pod idealnym kontem kąpały nasze twarze w słońcu.
-Ale tu pięknie
-Heh,wiedziałem ze ci się spodoba
Usiadłam na murku i tak patrzyłam.Chciałabym tak tu teraz zostać zamiast wracać do domu i użerając się z Jessie.Chłopak usiadł koło mnie.
-Dlaczego mnie tu zabrałeś?
-Jakoś mi przypadłaś do gustu
Zarumieniłam sie.To było miłe z jego strony ale w jakim sensie przypadłam mu do gustu?No przyznaje że chłopak jest w moim typie ale dopiero co tu doszłam i nie znam go prawie.Chwile z nim pogadałam,pytał się mnie o wszystko:skąd jestem,czy z kim byłam (LOL) i moje ulubione rzeczy.Przyjemnie spędziłam czas z Kastielem lecz wpadł i zobaczył nas Alexy.Jego zdziwienie mnie rozwaliło,rozszerzone oczy ale może jest zazdrosny???
-Em Samara miałaś na mnie czekać
-Wiem....
-Sorry Alexy ale chciałem poznać trochę bardziej koleżankę
Chłopak wkurzony podszedł do mnie i chwycił mnie za rękę i wyprowadził mnie energicznie z dachu.Nie wiedziałam dlaczego jest taki zazdrosny o mnie przecież nie jesteśmy razem od ponad roku.Pomachałam czerwonowłosemu na do widzenia a on uśmiechnął się łobuzersko.Kiedy wyszliśmy ze szkoły zaczęłam się z nim kłócić że o co mu chodzi.Jak zawsze nasze kłótnie prowadziły do nikąd.Wkurzona na maxa wróciłam do domu razem z Alexy'm w milczeniu przez całą drogę.

środa, 9 października 2013

Rozdział 1 - Jupi bliźniaki!!!

 Dziś jest mój pierwszy dzień w liceum Słodki Amouris.Może to będzie mój szczęśliwy dzień?Poznam kogoś normalnego,nowych znajomych i zobaczę się z Alexy'm.Jak ja go dawno nie widziałam no i nie zapomnę o moim NOLIVE Arminie.To były czasy jak graliśmy w simsy a chłopak i tak zabijał moje simsowe dzieci albo jak chodziłam na shoping z Alexy'm i wracaliśmy po 6 godzinach z centrum handlowym tylko z butami.
 -Sam wstawaj ! -krzyczała Jessie
-Już schodzę
Ostatnie poprawki przed lustrem,poprawiona fryzura jeszcze szminka i WŁALA gotowa.Wzięłam szybko torbę na ramie i zbiegłam na dół po schodach.Już widziałam że siostra ma znowu jakieś wonty ale szybkim krokiem wyszłam z domu.Wiem o co jej chodziło,trudno sama mi ciuchy zabiera a jak jej bluzkę biorę to od razu jakiś problem ma.Uh nie będę o tym myśleć aby nie zniszczyć sobie dnia.Szłam przez park na skróty jak mi szatyn opowiadał.Nagle usłyszałam jakieś gwizdy i synonimy 'różowa chodź tutaj' czy coś w tym stylu.Byłam dumna z moich różowych włosów chodź był to zwykły przypadek bo miały być czerwone.Ahhh za dużo utleniacza.Byłam już blisko bazaru ale moje oko przykuł chłopak o czerwonych włosach.Rockowy styl.Nie wiem dlaczego aż tak się na niego patrzyłam ale w pewnym momencie zauważyłam jak na mnie zerka.Próbując uciec przed spojrzeniem przeszłam przez ulice ale jak zawsze jestem niezdarna musiałam potknąć się o krawężnik.Przez chwile leżałam na ziemi.Ni skąd ni zowąd ujrzałam podającego mi rękę chłopaka z psem.
-Dawaj wstawaj
Chwyciłam go za rękę a on podniósł mnie jednym,szybkim ruchem.Byłam mu wdzięczna że mi pomógł ale czułam od niego jakby nie chciał tego zrobić tylko mnie zostawić.
-Dz-dzięki -powiedziałam zmieszana
-Nie ma za co,następnym razem uważaj bo może mnie nie być w pobliżu i w dodatku wieczorami to naprawdę ruchliwa ulica -powiedział próbując mnie zastraszyć
-Postaram się jakoś opanować tego mojego pecha
Zaśmiał się
-Jesteś jak moja kumpela Su też taka niezdarna jest,a tak w ogóle jestem Kastiel
-Miło mi a ja Samar................Sam
-N apewno bo się zastanowiłaś
-Tak na pewno
-Dobra to do zobaczenia Samar
Chłopak może na pierwszy rzut oka nie wygląda na miłego ale zabawny jest.Wzięłam torbę i poszłam w kierunku szkoły.Z daleka pomachałam Kastielowi a on tylko się lekko uśmiechnął.Doszłam do liceum i miałam czekać na Armina i Alexy'ego.Usiadłam na murku i zaczęłam a raczej próbowałam się dodzwonić do niebiesko-włosego. Kilka sygnałów i nic dobra to do Armina a u niego tak samo.''CZY TE DZIECI TELEFONÓW NIE MAJĄ?''Powiedziałam w myślach.Za kilka minut miała się rozpocząć się lekcja a ja miałam jeszcze jakąś sprawę załatwię u Gospodarza Szkoły.BRZMI POWAŻNIE.Weszłam na teren placówki i patrzyłam czy może nie ma bliźniaków.Nic a nic śladu po nich nie było widać.Trudno się mówi .Zaczęłam szukać gospodarza.Błąkałam się po korytarzu zastanawiając się gdzie on może się znajdować ale w pewnej chwili zaczepiła mnie starsza pani.
-Zgubiłaś się? zapytała spokojnie
-Nie to znaczy ...........szukam pokoju gospodarza
-Ah to ty jesteś tą nową uczennicą z Hiszpanii Samara Salvatore?
-Tak
-Chodź zaprowadzę cię drogie dziecko
Nie jestem Dzieckiem tylko młodą dorosłą.-mówiłam w myślach.Pani dyrektor wydaje się być miłą kobietą ale to tylko pozory Armin mi mówił jak ona potrafi wpaść w szał.Zaprowadziła mnie do pokoju gospodarza która była na przeciwko klasy A.Tyle razy tędy przechodziłam i się nie zorientowałam. Weszliśmy do środka a przy biurku siedział zapracowany blondyn.
-Natanielu to nasze nowa uczennica zaopiekuj się nią
Nagle wstał i podszedł do nas
-Oczywiście pani dyrektor
Zostawiła mnie na sam z chłopakiem
-Jestem Nataniel -powiedział z uśmiechem
-Sam
-To liceum wydaje się duże ale spokojnie znajdziesz swoje miejsce. oznajmił poklepując mnie po plecach
-Dzięki spokojnie tu chodzą moi przyjaciele
-Może ich znam
-Armin i Alexy
-A tak znajomi Su .
-Mam pytanko od czego jest skrót SAM
-A nie będziesz się śmiał
-Tak naprawdę mam na imię Samara ale mówię że Sam
-Dobry wybór trochę jak w tym filmie ''THE RING''
Musiałam iść na lekcje bo za chwile miał być dzwonek.Przeprosiłam chłopaka i wyszłam na korytarz.Dziwny był trochę według mnie i nie w moim typie.Jak widać ta cała Su jest popularna i właśnie ten chłopak Kastiel chyba też tu chodzi jeśli ją też zna.Poszłam do sali B tym razem wiedziałam gdzie to jest.Poszłam na koniec korytarza i na prawo.Jeszcze nauczyciela nie było.Usiadłam na ławce i ponownie próbowałam się dodzwonić do przyjaciół.Nic nie odbierają a meli być przed szkołą.
-Co ty tak się do mnie dodzwaniasz?
Spojrzałam na chłopaka i to był mój Arminek.
-Armin!!!! krzyknęłam z radości i rzuciłam się mu na szyje.
-Wow aż tak za mną tęskniłaś?
-Dlaczego nie odbierałeś? powiedziałam waląc go w ramie
-Au Alexy miał w plecaku
-A nawet się nie przywitasz -zrobiłam naburmuszoną minę
Chłopak mnie przytulił i podniósł do góry.Joj jak za nim tęskniłam  i brakowało tych jego docinków będąc szczera.Postawił mnie na ziemie i nagle przyszedł do nas drugi z bliźniaków
-No wiedziałem że idziecie ku sobie ale nie w szkole
-Alexy !
-Widzisz Arminie twoja laska na mnie leci powiedział śmiejąc się
-Weź się schowaj!powiedziałam